Nasza fundacja przekazała w ostatnim czasie nieśmiertelniki dla dzieci z Ośrodka Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu. Poniżej prezentujemy, krótki wywiad z bratem Adamem Michalskim (OFMCap), który przybliża nam działalność ośrodka oraz ideę akcji.
Czy brat mógłby nam przybliżyć, czym właściwie zajmuje się Wasza wspólnota? Jaka jest jej misja?
Zakroczymskie Spotkania Dzieci i Młodzieży organizowane są od 2000 r. – 2 razy w roku w naszym Ośrodku Apostolstwa Trzeźwości. Głównymi uczestnikami tych spotkań, są dzieci w wieku 13-17 lat, pochodzące z rodzin z problemem alkoholowym. Powstały dzięki inicjatywie osób związanych z naszym ośrodkiem: Ani z Torunia, Miecia z Garwolina i Danki Ługowskiej – przy współpracy br. Janka Karczewskiego .
Temat ostatniego spotkania zrodził się w Asyżu z pragnienia pokazania uczestnikom, gdzie jest i w Kim jest dla nas Nowe życie. Nasze NOWE życie… Jeśli je mamy, to przecież może być ono pokazywane i przekazywane.
Założenia były dwa:
Pierwsze: Dzieci alkoholików osądzają siebie bezlitośnie.
Kiedy jest się dzieckiem w rodzinie dysfunkcyjnej, w żaden sposób nie może się być wystarczająco „dobry”. Jest się bezustannie krytykowany nie tylko przez najbliższych ale i przez obcych, którzy widząc np. nie wytarty nos zwracają uwagę ze śmiechem nie bacząc, że nikt tego dziecka nie nauczył.
Również opinia najbliższych np. „Gdybyś nie był takim niedobrym dzieckiem, nie musiałbym pić” ma wielki wpływ. Nie ma to sensu, ale jeśli słyszy się coś dostatecznie często przez dosyć długi czas to w końcu zaczyna się w to wierzyć. W efekcie uznaje się to krytyczne nastawienie za własne, zamienia się je w negatywne uczucia do samego siebie. One pozostają, mimo że nikt już nie mówi takich rzeczy. Krytyk wew. jest wtedy bardzo silny.
Skoro nie ma sposobu, by osiągnąć ten poziom doskonałości jaki wymagano od dzieci i w jaki się uwierzyło, zawsze wypada się poniżej poprzeczki, jaką sobie dziecko ustawi.
Dlatego temat – Nowego Życia – zaczęliśmy od ukazania nowych narodzin w Chrystusie (stąd wystrój Sali spotkań jako pokoju dla nowego dziecka). Następnie dzieci i młodzież została podzielona na cztery grupy wiekowe w których odbywały się zajęcia (3 spotkania po 2h) dostosowane do poziomu uczestników. W grupach zostały ustalane normy grupowe, prowadzono psychoedukację, psychodramę, ćwiczenia relaksacyjne, dyskusje, burze mózgu, różnego rodzaju zabawy zwłaszcza w grupach młodszych. W starszych zespołach praca prowadzona była na bazie dynamiki grupy. W młodszych, spotkania miały charakter ustrukturalizowany.
Drugie: dzieciom alkoholików trudno się bawić i przeżywać radość dlatego, że traktują siebie bardzo poważnie.
Te dwie cechy są bardzo ściśle ze sobą związane. Jeżeli trudno ci bawić się, to prawdopodobnie traktujesz siebie bardzo serio, a jeśli nie bierzesz siebie zbyt poważnie, masz większe szanse, by dobrze się bawić.
Dzieci alkoholików po prostu nie bardzo mają się z czego cieszyć. Mówimy tu o życiu w „chronicznym urazie”. Nie słyszy się, żeby rodzice się śmiali, żartowali czy wygłupiali się bez alkoholu a i to też różnie bywa. Życie było poważną, ponurą sprawą więc z czego się tu śmiać?
Nie nauczy się wtedy dziecko naprawdę bawić z innymi dziećmi. Przyłączy się czasem do niektórych zabaw, ale czy rzeczywiście potrafi i pozwali sobie bawić się na całego? Nawet jeśli, to potem dziwnie przychodzi zniechęcenie. Atmosfera wokół chorego domu tłumi radość. Zabawa po prostu nie była zabawna. Nie było na nią miejsca w domu i teraz nie ma bo się nie potrafi. Zrezygnuje się z niej za łatwo. Tego pomysłu zwyczajnie nie dało się realizować samemu. Spontaniczność dziecka została stłamszona.
Stłamszone przed laty spontaniczne dziecko walczy o to, by się uwolnić. Presja, by być dorosłym, pomaga utrzymywać to stłamszenie. Jest się wtedy ze sobą w stanie wojny, zwycięża jednak strach przed nieznanym. W końcu, do czego mogłoby dojść, gdyby to dziecko uzyskało wolność? Jakie byłyby konsekwencje?
Zabawa, wygłupianie się, dziecinada to robienie z siebie w jakimś znaczeniu głupka. Nic zatem dziwnego, że dzieciom alkoholików niełatwo jest się bawić. Życie jest zbyt poważną sprawą przecież.
Dlatego całość tematyczną kończyliśmy – Wielkimi Urodzinami – dla wszystkich, z wielkim tortem, czapeczkami, trąbkami, śpiewem i zabawą.
Jak wyglądało wręczenie kapucyńskich nieśmiertelników?
W niedzielę na pożegnanie rozdaliśmy wasze nieśmiertelniki z napisem New Life. Było na nich także wybite imię i nazwisko uczestnika oraz myśl z Jr 31,5, „Kocham Cię od zawsze – Bóg”.
W przypadku nagłej śmierci nadziei na miłość, nieśmiertelnik ma pozwolić ustalić na nowo tożsamość dziecka chcianego i kochanego w sobie, gdyż „człowiek jak kwiat rośnie na glebie akceptacji i pochwały”. Stąd wystrój kaplicy ośrodka szokował łóżkiem szpitalnym z aparaturą do reanimacji.
Dlaczego zwróciliście się z tym do naszej fundacji?
Wasza akcja „Bezdomny ma imię” i nieśmiertelniki wydała się nam dobrze wpisywać w nasz temat, a nawet traktować go jako formę profilaktyki wśród tych dzieci i młodzieży, by nie dopuścić do ich późniejszej bezdomności.
„Bezdomność serca” zaczyna się dla nich w czasie teraźniejszym i jest nierozerwalnie połączona z samotnością. Dzieciństwo tych dzieci przecież to w dużej mierze porzucenie emocjonalne i zagubienie w świecie dorosłych. Nieśmiertelniki dawać im będą możliwość by nie zostać N.N., a przede wszystkim zachęcać do walki z poczuciem opuszczenia i osamotnienia, również ze strony Boga.
Jakie były reakcje dzieciaków na nieśmiertelniki?
Wielka radość i pochwała pomysłu… Większość założyła je od razu bez zachęty z naszej strony już w czasie mszy i od razu po wręczeniu.
Więcej informacji o działaniach OAT można uzyskać:
Na stronie ośrodka http://www.oat.com.pl/
lub telefonicznie:
Biuro OAT
Tel.: (+48) 22-785-22-08 (pon.- pt. godz.08.00-12.00 i 13.00-16.00)
Fax.: (+48) 22-785-23-25
e-mail: oat@kapucyni-wwa.opoka.org.pl
e-mail: oat_xl@wp.pl
Dyrektor OAT
Telefon: (+48) 22-785-80-16
e-mail: oat.dyrektor@gmail.com