Stereotypy to pójście na łatwiznę

Zazwyczaj nie ma jednego bezpośredniego powodu, dla którego ludzie znajdują się na ulicy. Z mojego doświadczenia wynika, że składa się na to wiele różnych czynników – mówi zapytana o powody bezdomności Agnieszką Bochenek, terapeutka zajmującą się pomocą podopiecznym Fundacji Kapucyńskiej.

Czy jednym z tych czynników jest alkohol?

– Nie jest to regułą, ale większość bezdomnych jest uzależniona od alkoholu, hazardu, narkotyków… Alkohol powoduje problemy na wielu płaszczyznach: zdrowotnej, zawodowej, interpersonalnej co może prowadzić do bezdomności. W linii prostej alkohol jej nie powoduje. Nie każdy alkoholik zostaje bezdomnym, istnieją przecież osoby uzależnione które posiadają mieszkania, żyją z rodzinami.

A czy ja też mogłabym zostać osobą bezdomną?

– Myślę, że nie stałoby się to z dnia na dzień. To zwykle dłuższy proces. Doprowadza do niej cały zespół sił sprawczych jak: predyspozycje osobowościowe, sytuacja ekonomiczna, choroby czy zaburzenia ale także brak odpowiedniej pomocy socjalnej. Dla wielu osób droga do bezdomności wiodła już od dzieciństwa. Rodziny osób bezdomnych nie potrafiły stworzyć właściwych warunków do rozwoju dziecka oraz zapewnić odpowiedniej socjalizacji.

Jak w takim razie pomaga się takim ludziom?

– Na wiele sposobów. Jako psycholog staram się motywować bezdomnych do zmiany, wspierać ich nawet najmniejsze kroki. Ale nie daję gotowych rozwiązań i nie sprowadzam na siłę z drogi, jaką sobie wybrali. W Fundacji odbywają się warsztaty, podczas których bezdomni uczą się, jak odpowiednio się komunikować, jak radzić sobie z agresją, z trudnymi emocjami… to jednak trudne bo życie na ulicy rządzi się zupełnie innymi prawami. Tam wygrywa silniejszy

Jak docierasz do tych ludzi?

– Podstawą jest akceptacja drugiego człowieka takim, jakim jest. Nie staram się ich „wyciągać z bezdomności”, ale zrozumieć, dotrzeć do schematów, w zachowaniu, myśleniu które powodują takie, a nie inne konsekwencje w życiu. Razem szukamy rozwiązań. Główną cechą takiego spotkania jest otwartość na drugiego człowieka. W doświadczeniach osób bezdomnych brak ciepłych, wspierających relacji z ważnymi osobami.

Kto może zostać wolontariuszem w Fundacji Kapucyńskiej?

– W zasadzie każdy, kto chce podzielić się swoimi zdolnościami czy umiejętnościami, poświęcić choć trochę czasu na pomaganie drugiemu człowiekowi… Ale wolontariusz powinien mieć też odpowiednie cechy. Powinien potrafić słuchać, być tolerancyjny, odpowiedzialny. Musi być to osoba otwarta, taka, która chce pomagać, a także dojrzała. Kaliber problemów, z którymi stykamy się w fundacji jest ogromny dlatego wolontariusze mogą liczyć na wsparcie specjalisty.

Jakie błędy popełniają ludzie w kontaktach z bezdomnymi?

– Bardzo często kierują się stereotypami. Uważają, że bezdomny to „lump”, który chce nas tylko okraść lub wykorzystać. A żadnego człowieka nie da się zrozumieć opierając się na stereotypach. To pójście na łatwiznę.

A dlaczego bezdomnymi zostają najczęściej mężczyźni?

– Kobiety zazwyczaj częściej proszą o pomoc, częściej tworzą grupy w których mogą znaleźć zrozumienie i wsparcie. Mężczyźnie przychodzi to trudniej. Wynika to z różnicy w sposobach wychowywania. Chłopcy od dziecka dostają przekaz, że nie wolno im płakać, skarżyć się. Dlatego też mężczyźni częściej uciekają w alkohol jako sposób radzenia sobie z trudnościami.

Czy wiara w Boga pomaga w wychodzeniu z bezdomności?

– Na pewno może dawać nadzieję i siłę. Nie mogę powiedzieć, że jest to jedyna forma wyjścia z bezdomności. Myślę, że sama modlitwa to trochę za mało. Musi być jeszcze motywacja ze strony osoby bezdomnej.

Warto więc być wolontariuszem w Fundacji Kapucyńskiej?

– Myślę, że w ogóle warto być wolontariuszem. Pomaganie sprawia, że czujemy się lepiej, daje nam pozytywne emocje.

Rozmawiała: Katarzyna Jankowska

 

 

 

KOMUNIKAT

Uprzejmie informujemy,
w sierpniu Jadłodajnia bł. Aniceta Koplińskiego jest zamknięta.

Zapraszamy ponownie od dn. 1 września 2022 r.