– (…) Post jest rzeczą dobrą, ale i trochę niebezpieczną, bo pokazuje prawdę o mym sercu – mówił podczas niedzielnej mszy św. w kościele Przemienienia Pańskiego brat Adam Zwierz, kapucyn, duszpasterz bezdomnych.
Eucharystia (o godz. 11.00) była uroczystym zakończeniem 40-godzinnego postu o chlebie i wodzie, który już po raz trzeci podjęliśmy w intencji osób niemających „dachu nad głową”. Po niej na wszystkich zgłodniałych czekała gorąca zupa, którą jak co dzień przygotowali wolontariusze z Towarzystwa Charytatywnego im. Ojca Pio.
Wszystkim uczestnikom, którym do końca udało się wytrwać bez kawy, herbaty, mięsa, wędliny, nabiału, słodyczy i innych elementów jadłospisu, serdecznie dziękujemy.
Ogromną wdzięczność wyrażają także sami bezdomni: – Chciałbym podziękować…, potrzebuję modlitwy, chociaż nie zasługuję na nią i nie rozumiem, dlaczego ktoś miałaby modlić się za takiego grzesznika jak ja – mówił jeden z nich, 22-letni Tomasz.
Tekst: K.Ł.