„Meldowani na tej ziemi tymczasowo…” pisała niegdyś Agnieszka Osiecka a miejsce w którym przyszło nam być mówi samo za siebie… Akcja Fundacji Kapucyńskiej „Bezdomni dla bezimiennych” odbyła się już po raz 3 na Cmentarzu Komunalnym Południowym w Warszawie przypominając prawdę tych słów…Cmentarne alejki prowokowały do pytań egzystencjalnych. I jakby z pociechą wielu osobom bezdomnym przyszły słowa piosenki zespołu Zakopawer: ” Pójdę Boso…”
„To miejsce daje inną perspektywę patrzenia na życie, na wszystkie trudności – mówi Antoni podopieczny Fundacji Kapucyńskiej. I po co w tym życiu tyle stresu, napięcia” – dodaje z uśmiechem.
Akcja Fundacji Kapucyńskiej „Bezdomni dla bezimiennych” czyli akcja sprzątania grobów to pewnego rodzaju lekarstwo na głód, z którym osoby bezdomne mierzą się każdego dnia. Głód bycia potrzebnym. Talerz zupy zaspokaja ich głód fizyczny ale to głód miłości trawi ich dusze i boli równie mocno.
Zanim w sobotni październikowy, deszczowy poranek bezdomna brać ruszyła w kierunku Cmentarnym w Kościele Braci Mniejszych Kapucynów w Warszawie przy ul Miodowej 13 odbyła się o godz 8:00 msza święta.
Trzeba było najpierw zaczerpnąć od Źródła bo jak mawiał św. Jan Paweł II modlitwa najlepiej radzi sobie nawet z najbardziej intensywnym dniem. A było co robić bo każdego roku na Cmentarzu Południowym pojawia się około 30 nowych grobów bez imienia. To Ci pochowani cicho. Zostawieni. Jakby zapomniani. Ale nie przez Boga i nie przez osoby bezdomne, które dołożyły wszelkich starań aby ich groby znów mogły wyglądać po prostu godnie. W akcji wzięło udział 12 osób bezdomnych, towarzyszyli im wolontariusze oraz pracownicy Fundacji Kapucyńskiej.
Przy nagrobnym napisie NN trudno było zatrzymać się wyłącznie fizycznie. Wbrew swojemu znaczeniu (łac. nomen nescio – imienia nie znam) każdy z nich mówi tak wiele…
Za każdym kryje się bowiem inna historia życia choć trud doświadczeń zdaje się podobny.
Często to brak domu, pomocnej ręki, samotna śmierć – przykłady można mnożyć.
„Bezdomni sprzątają groby bezimiennych bo historia ich życia jest poniekąd ich historią. W niej odnajdują siebie, a dzięki temu, że mogą pomóc czują się po prostu potrzebni” – mówi Alicja Szuba koordynator projektu.
Dzięki akcji „Bezdomni dla bezimiennych” zrodziło się dobro w konkretnej postaci ale także to którego nie widać gołym okiem. Wspólnie bycie razem, drugi człowiek obok, serdeczne i szczere rozmowy, uśmiech – to wszystko sprawia, że tam gdzie na co dzień widać często jedynie ciemność choć na chwilę pojawia się trochę więcej światła. Trochę więcej siły do walki, która czeka ich każdego dnia.
**ps. a my i tak wierzymy, że nagrobki NN są tylko fizycznie bezimienne bo przecież jak mówi Pismo Święte nasze imiona zapisane są w niebie…:)
Małgorzata Kamińska